PUBLICYSTYKA
Pan Dużość
Mnemonika, czyli wydajne korzystanie z pamięci
Wyobraź sobie świat, w którym choć uczysz się niewiele, to jednak zdajesz śpiewająco wszystkie egzaminy i otrzymujesz stypendium naukowe. Co więcej, masz cały wór wolnego czasu, który możesz spożytkować na chlańsko, coitus - czego dusza i ciało zapragną. A gdy już ukończysz studia z wyróżnieniem, to zaczniesz się spełniać w zawodzie, albowiem wiedza, którą zdobyłeś w try miga parę lat wcześniej, wryła się w Twoją pamięć jako ten kołek i ani myśli stamtąd wyskoczyć.
Utopia?
Sen bogaty w polucje?
Czy po prostu werbalizacja jednego z największych - i nieosiągalnych - pragnień młodych ludzi?
Nic z tych rzeczy.
Świat ma tę paskudną właściwość, że niemal wszystko, co w nim najlepsze, albo przez pewien okres kryje się przed nami, albo żeby to poznać, musimy się napracować, sprzeciwić czyjejś woli lub urodzić pod szczęśliwą gwiazdą. Weźmy pod lupę kobiety. Rodzice kładą małym chłopcom do głowy, że jeszcze jest za wcześnie na spotkania z niewiastami, a gdy nieco starszy samczyk przebąknie dotychczas liberalnemu tacie, iż chciałby swoją partnerkę puknąć, zazwyczaj liberalizm rodziciela znika jak kamfora, a zza maski nowoczesności wychyla się konserwatyzm, zupełnie jak w "Ferdydurke", gdy państwo Młodziakowie nakryli córkę z leciwym profesorem. I jurny smark dostaje kategoryczny zakaz igraszek z wybranką i tylko jego złamanie zapewni mu szczęście.
Istnieją jednak wyjątki od tej reguły, wspaniałości, które leżą na ulicy i każdy ma do nich dostęp. Czekać tylko, aż zaczną rosnąć na drzewach, aby przekonać ludzi, że świat w gruncie rzeczy nie jest taki zły. Do takich skarbów należy z pewnością mnemonika, która gwarantuje to wszystko, o czym zachęcająco napisałem we wstępie.
Mnemonika, czyli sztuka zapamiętywania. Nazwę swoją wzięła od greckiego źródłosłowu mneme, który nieodparcie kojarzy się z Mnemozyną, matką muz w greckiej mitologii, uosobieniem pamięci.
Nie jest mnemonika bynajmniej nowym tworem, choć ustalenia ojcostwa nastręcza pewnych trudności. Spotkałem się dotychczas z dwoma teoriami. Pierwsza uznawała za tatę tej sztuki Symonidesa z Keos, który to liryk żył w latach 556-468 p.n.e. Druga - żyjącego znacznie później Giordana Bruna, posiadacza jednej z najtęższych głów XVI wieku. Prawda zapewne, jak to zwykle bywa, leży pośrodku i pierwociny mnemoniki stworzył Grek, zaś Giordano uporządkował tę wiedzę i dołożył do niej parę kamyczków, dzięki czemu stała się na tyle obszerna i spoista, że zasłużyła na osobne miano.
Pomijając inne nieprzebrane zalety, mnemonika dostępna jest dla każdego i aby jej się nauczyć, nie trzeba odznaczać nieprzeciętnym pomyślunkiem. Dam głowę, że wystarczy IQ pozwalające na czytanie artykułów - dlatego nie ma przeciwwskazań, byście już teraz posiedli tę jakże przydatną sztukę.
-7-