- Bo to jest bardzo niecierpliwy seryjny morderca. Całą serię załatwił za jednym zamachem.
- To rozsądna, choć śmiała hipoteza – wtrącił się Rzaba. – To taki swoisty znak czasów. Wszystko dzieje się szybko. MTV, internet, Idol itd. Tyle, że jak ktoś dokona całej serii zabójstw za jednym zamachem to nie jest wtedy seryjny tylko raczej masowy, lub przynajmniej zbiorowy...
- My to wiemy. On niekoniecznie. Poza tym warto by ustalić czy występują jakieś podobieństwa w sposobie, w jaki zabito obecnych tutaj gości? Czy są w tej sprawie jakieś elementy, które mogłyby wskazywać, że facet jest nienormalny?
- Tak. Zabija ludzi. Nikt normalny tego nie robi – powiedział Jutenent. – No chyba, że żołnierze, albo tajni agenci. I policja. Oraz lekarze, którzy przeprowadzają aborcję. I kierowcy, ale ci zazwyczaj przez przypadek. I zwykli ludzie w pewnych okolicznościach, np. w czasie wojny. No, ale to prawie żołnierze...
- Dobrze wiesz, że chodzi mi o coś innego. Zastanawiam się, czy zostawia jakiś nietypowy znak, swoisty podpis. Może powkładał im do gardeł ćmy, albo jakieś litery pod paznokcie. A może zabrał czaszki ofiar żeby zbudować z nich sobie w domu tron?
Jutenent wyciągnął paczkę papierosów i zapalił trzy z nich. Dwa podał kolegom a jednego sobie zatrzymał.
- Palimy papierosy – powiedzieli wszyscy. Powtarzali to zgodnym chórem po każdym zaciągnięciu się dymem. Wreszcie wyrzucili niedopałki i moment postali w skupieniu i ciszy.
Wreszcie odezwał się Jutenent.
- Faktycznie jest jedna rzecz. Otóż wszyscy mają pewien ubytek skóry. Sprawca powycinał ofiarom po kawałku skóry.
- Ale skąd?
- Naprawdę. – żachnął się policjant - Nie poddawaj moich słów w wątpliwość. Irytuje mnie takie podejście.
- Ale ja nic nie poddaję w wątpliwość, tylko pytam: skąd im powycinał tę skórę.
- Z różnych miejsc. Każdemu wyciął inny fragment.
- Zadzwoń do patologa, który badał zwłoki i zapytaj czy gdyby poskładać brakujące fragmenty skóry w jedną całość to powstałaby z nich cała postać – zaproponował Kerol.
- Myślisz, że to fan Milczenia Owiec? – Rzaba błysnął żartem, który mógłby urzec tłumy iście epickim rozmachem, gdyby oczywiście rozmach taki posiadał. Tymczasem porucznik Jutenent usiadł na murawie i wykonał telefon. Kiedy skończył złożył scyzoryk a wykonany przez siebie telefon odłożył na trawę i zapytał: - Ładnie umiem rzeźbić?
- Tak. A czy można z tego telefonu zadzwonić?
- Nie. To tylko atrapa. No, ale my tu sobie gadu-gadu a trzeba przecież dzwonić.
To mówiąc wyjął komórkę i zatelefonował gdzie trzeba. Kiedy skończył rozmawiać pokiwał z niedowierzaniem głową.
- Niesamowici są ci kolesie z prosektorium. Oczywiście facet rozmawiając ze mną jadł. Dlaczego oni zawsze jedzą wśród tych trupów? Żeby szokować?
- Pewnie widzieli w amerykańskich kryminałach, że tak się robi w cywilizowanym świecie – odpowiedział Rzaba, a Kerol podrapał się po głowie. Tymczasem policjant konty-nuował:
- Patolog mówi, że faktycznie można by z tych kawałków uszyć kombinezon. Brakuje tylko jednego fragmentu na pośladku.
- Czyli facet jeszcze raz zabije! – Powiedział Michał Kerol.
- Ale dlaczego on to robi? Po co mu ubranie jakiś przypadkowych ludzi?
- Oni nie są przypadkowi – powiedział Kerol. – To tzw. śmietanka towarzyska. Postaci ze świecznika. Na imprezę zaproszono byłych polityków, gwiazdy sceny i telewizji, dziennikarzy i sportowców. Facet najwyraźniej chciałby zostać człowiekiem z pierwszych
-20-